4 czerwca 2023 roku w Warszawie odbył się prawdopodobnie największy w całej historii Polski marsz i manifestacja przeciwko obecnie rządzącemu obozowi władzy – partii Prawo i Sprawiedliwość oraz przeciw obecnemu Prezydentowi RP – Andrzejowi Dudzie.
Andrzej Duda kilka dni wcześniej zapowiedział, że podpisze ustawę nazywaną „Lex-Tusk”, uznawaną przez wielu krytyków jako polityczne, represyjne narzędzie umożliwiające obecnemu obozowi władzy eliminację z możliwości startowania w wyborach konkurentom politycznym. Wielu z nich obawia się, że zostanie ona wykorzystana do zablokowania kandydatury ich obecnie największego konkurenta, którym jest Donald Tusk, były premier Polski oraz były Przewodniczący Rady Europejskiej.
Decyzja ta prawdopodobnie była jednym z najistotniejszych impulsów, które zmobilizowały około 500 tysięcy obywateli z zakątków całego kraju (jak podają organizatorzy marszu oraz Urząd Miasta Stołecznego Warszawy). Liczba manifestujących nie została jednak oficjalnie potwierdzona, chociażby przez Policję, która bądź co bądź jest zależna od obecnej władzy. Z nieoficjalnych danych policji, na które powołała się Polska Agencja Prasowa, mowa była o 100-150 tysiącach osób, co jednak wydaje się mocno zaniżoną liczbą zważywszy na nagrania, zdjęcia i relacje osób uczestniczących w marszu.
Frekwencja podana przez organizatorów może jednak nie być przesadzona, ponieważ takiego zagęszczenia ludzi w centrum Warszawy oraz metrze nie było jeszcze nigdy – nawet podczas Czarnego Poniedziałku 23 września 2016 roku, „Marszu na Warszawę” 30 październik 2020 roku w związku z zaostrzeniem przez PiS prawa aborcyjnego czy protestów przeciwko zmianom w sądownictwie w Polsce 22 lipca 2017 roku.
Marsz był także formą uczczenia rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku i nawiązaniem do tych wydarzeń w kontekście obecnych działań PiS i zmian prawnych, które uznawane są za kierunek autorytatywny i cofający polski proces demokratyzacji.