Według szacunków, 2/3 aptek w Polsce może zostać zamkniętych z powodu decyzji rządowych. Właściciele aptek postanowili połączyć siły, aby bronić swojego dobra i zapewnić ochronę swojej pracy. Stowarzyszenie „Apteka Zamknięta” zwróciło się do minister zdrowia Izabeli Leszczyny o wsparcie w tej sprawie.
„Właściciele aptek po siedmiu latach życia w ciągłej niepewności, na mocy otrzymywanych obecnie decyzji, są zmuszani do zamykania swoich placówek z dnia na dzień. Ruszyła przeciwko nam jakaś machina, której nie rozumiemy i z którą trudno nam walczyć” – mówi Mariusz Cyrankiewicz, przedstawiciel Stowarzyszenia Poszkodowanych „Apteka Zamknięta” i właściciel zamykanych aptek.
Decyzje dotyczące zamknięcia aptek są podejmowane przez Głównego Inspektora Farmaceutycznego.
Stowarzyszenie Pokrzywdzonych „Apteka Zamknięta” skupia farmaceutów i właścicieli aptek, którzy uważają, że Główny Inspektor Farmaceutyczny nie posiada pełnej wiedzy na temat sytuacji aptek, które zamyka. Twierdzą, że może to prowadzić do nieprawidłowych interpretacji i działań na szkodę przedsiębiorców i pacjentów. Dlatego zabiegają o możliwość wyrażenia swojego zdania w sprawie, która dotyczy wielu osób.
Od połowy roku 2024 r. właściciele aptek w całej Polsce otrzymują decyzje Głównego Inspektora Farmaceutycznego o odebraniu prawa do prowadzenia aptek. Decyzje te nie wynikają z działań podejmowanych obecnie przez przedsiębiorców ani z bieżących nieprawidłowości w funkcjonowaniu aptek. Dotyczą one wydarzeń sprzed 7-8 lat. Właściciele aptek, a czasami także nowi właściciele, są obecnie karani za coś, co w latach 2015-2018 było legalne i czego legalność potwierdzali wówczas zarówno inspektoraty farmaceutyczne, prawnicy, jak i sądy.
Wcześniej leki były sprzedawane z aptek do przychodni, które również prowadziły hurtownie. Przychodnie lekarskie mogły kupować leki na podstawie zapotrzebowań wystawianych przez lekarzy zgodnie z obowiązującymi przepisami. Aptekarze sprzedawali je bezpośrednio do przychodni, nie widząc w tego typu transakcjach żadnego zagrożenia.Farmaceuci działali w przekonaniu o zgodności swoich działań z prawem, ponieważ inspekcja farmaceutyczna nie wydawała żadnych zaleceń pokontrolnych związanych ze sprzedażą leków. Brakowało również informacji czy komunikatów zakazujących tego typu działalności. Kontrole inspektoratów nie skutkowały cofaniem zezwoleń ani nakazem zaprzestania sprzedaży. Teraz jednak apteki są zamykane z powodu podejrzeń o niezgodną z prawem sprzedaż leków. Ważne jest podkreślenie: niezgodnej – dzisiaj.
„Szacujemy, że taki sposób sprzedaży dotyczył 60-70 proc. aptek w kraju, co stanowi około 7-8 tysięcy placówek na około 13 tysięcy aptek działających w Polsce w tamtym okresie. Czy to oznacza, że większość właścicieli aptek i zatrudnionych przez nich farmaceutów działało w sposób nieuczciwy?” – pyta Mariusz Cyrankiewicz, przedstawiciel Stowarzyszenia Pokrzywdzonych „Apteka Zamknięta”.
Główny Inspektor Farmaceutyczny, Łukasz Pietrzak, wydał polecenie cofnięcia zezwoleń we wszystkich zawieszonych sprawach. Niektóre z tych spraw toczą się od ponad ośmiu lat i nawet nie zostały przekazane z inspektoratów wojewódzkich do dalszego procedowania.
Główny Inspektor Farmaceutyczny ma możliwość zawieszenia wykonania decyzji cofającej zezwolenie na działalność apteki do momentu wydania prawomocnego wyroku. Jednak do tej pory nie skorzystał z tej opcji, mimo potencjalnego zagrożenia dla zdrowia i życia wynikającego z dalszego funkcjonowania aptek. Jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że inspekcja pozwoliła tym aptekom funkcjonować przez kolejne siedem lat, mając pełną wiedzę na temat ich działalności od 2017 roku.
„W związku z powyższym ostrzegamy, że może to prowadzić do istotnych zmian na rynku detalicznej sprzedaży leków. Likwidacja tak dużej liczby placówek może skutkować wzrostem cen leków oraz ograniczeniem dostępu do aptek. Uważamy, że zachowanie Głównego Inspektora Farmaceutycznego, który postrzega farmaceutów i właścicieli aptek w negatywnym świetle, jest nieuzasadnione. Jesteśmy przekonani, że nasze działania były zgodne z etyką zawodową, a sprzedawane leki ratujące zdrowie i życie nie były wykorzystywane w sposób niezgodny z przeznaczeniem. Jesteśmy przekonani, że te leki dotarły do pacjentów, którzy ich potrzebowali” – podkreśla Jerzy Piotr Mazurek ze Stowarzyszenia Pokrzywdzonych „Apteka Zamknięta”.
Decyzje o zamknięciu kolejnych aptek podejmuje Główny Inspektor Farmaceutyczny.
Farmaceuci i właściciele aptek zrzeszeni w Stowarzyszeniu Pokrzywdzonych „Apteka Zamknięta” sądzą, że Główny Inspektor Farmaceutyczny nie ma pełnej wiedzy na temat sytuacji aptek, co do których podejmuje decyzje. Stąd może wynikać złe interpretowanie i działanie na niekorzyść przedsiębiorców i pacjentów. I zabiegają o możliwość wypowiedzenia się w sprawie, która dotyczy szerokiego grona osób.
Od połowy roku 2024 r. właściciele aptek w całej Polsce otrzymują decyzje Głównego Inspektora Farmaceutycznego o odebraniu prawa do prowadzenia aptek. Decyzje nie są wynikiem dzisiejszych działań przedsiębiorców czy bieżących nieprawidłowości w ich funkcjonowaniu. Dotyczą one wydarzeń sprzed 7-8 lat. Właściciele aptek (czasami nowi właściciele) są dziś karani za coś, co w latach 2015-2018 roku było legalne i czego legalność potwierdzały wówczas zarówno inspektoraty farmaceutyczne, prawnicy, jak i sądy.
„Działamy zgodnie z prawem, płacimy podatki, a w tak trudnym okresie jak pandemia stanęliśmy >>na pierwszej linii<< i byliśmy jedynymi przedstawicielami służby zdrowia, do których bez żadnych utrudnień i ograniczeń mogli się dostać pacjenci” – dodaje Piotr Skopiec ze Stowarzyszenia Pokrzywdzonych „Apteka Zamknięta”, właściciel pierwszej zamkniętej przez GIF apteki w Warszawie.
Dla farmaceutów istotne jest możliwość odwołania się od decyzji Głównego Inspektora Farmaceutycznego i przedstawienie swoich argumentów przed sądem, aby móc funkcjonować bez zakłóceń do momentu prawnego rozstrzygnięcia sprawy. Istnieje ryzyko, że jeśli sąd przyzna rację aptekarzom dopiero za pięć lat, ich reaktywacja będzie niemożliwa.
„Jednocześnie mamy nadzieję, że z uwagi na skalę problemu oraz istotny interes społeczny uda się wypracować rozwiązanie, które nie będzie wymagało interwencji sądu. Obecna sytuacja dotyczy trudności, z jakimi zmagają się przedsiębiorcy posiadający pojedyncze apteki, które konkurują na rynku zdominowanym przez duże sieci, oferując swoim pacjentom specjalistyczną i unikatową pomoc” – zauważa Jerzy Piotr Mazurek.
Stowarzyszenie postanowiło wesprzeć właścicieli zagrożonych aptek poprzez uruchomienie infolinii z pomocą prawną (tel. 728 079 079) oraz zbieranie podpisów pod petycją w obronie zamykanych placówek.
„Niestety, wielu farmaceutów boi się ujawnić, że toczą się przeciwko nim sprawy, myśląc, że zostali pozostawieni sami sobie” – mówi Jerzy Piotr Mazurek.
2/3 aptek w Polsce może zostać zamkniętych w wyniku decyzji państwa. Właściciele aptek łączą siły, aby bronić swojego dobrego imienia oraz zabezpieczyć swoje osiągnięcia zawodowe. Stowarzyszenie Poszkodowanych „Apteka Zamknięta” wystąpiło z apelem o pomoc do minister zdrowia Izabeli Leszczyny.
Decyzje o zamknięciu kolejnych aptek podejmuje Główny Inspektor Farmaceutyczny. Farmaceuci i właściciele aptek zrzeszeni w Stowarzyszeniu Pokrzywdzonych „Apteka Zamknięta” sądzą, że Główny Inspektor Farmaceutyczny nie ma pełnej wiedzy na temat sytuacji aptek, co do których podejmuje decyzje. Stąd może wynikać złe interpretowanie i działanie na niekorzyść przedsiębiorców i pacjentów. I zabiegają o możliwość wypowiedzenia się w sprawie, która dotyczy szerokiego grona osób.
„Chcemy pokazać, że to nie my, aptekarze, jesteśmy winni tej sytuacji, ale jako jedyni ponosimy jej konsekwencje. A na szali jest zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich pacjentów” – dodaje Mariusz Cyrankiewicz.
Pochodzenie wiadomości: pap-mediaroom.pl