Creotech Instruments S.A. to polska firma działająca w branży kosmicznej od 2012 roku. „Na początku mieliśmy zaledwie kilku pracowników, w tej chwili jest ich ok. 200, z czego ponad 100 to inżynierowie rozwijający najbardziej zaawansowane w skali światowej systemy elektroniki” – opowiadał o Creotechu Jacek Kosiec. Przypomniał, że jego firma zrealizowała już dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ponad 20 projektów, wzięła również udział w szeregu misji komercyjnych. I cały czas kontynuuje działalność w kilku bardzo szybko rozwijających się obszarach.
„Staramy się wchodzić w szybko rosnące nisze i zajmować w nich wiodącą pozycję. Do tej pory wytypowaliśmy dwa takie sektory. Sektor mikrosatelitów – tu jesteśmy największym podmiotem w Europie Środkowo-Wschodniej, a drugi obszar – to systemy kwantowe, nie tylko komputery, ale cały szereg technologii kwantowych wykorzystywanych w eksperymentach naukowych czy komunikacji” – mówił Jacek Kosiec.
Creotech wytwarza swoje urządzenia w podwarszawskim Piasecznie, gdzie znajdują się certyfikowane przez Europejską Agencję Kosmiczną linie produkcyjne, m.in. do elektroniki wysyłanej w kosmos.
„Jesteśmy też certyfikowani przez CERN, największą organizację naukową na świecie, co pozwala nam kontrolować jakość” – podkreślił wiceprezes Creotechu.
Od 2021 roku firma notowana jest na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Najpierw był to rynek NewConnect, a od lipca 2022 roku – główny parkiet.
„Mamy stabilne przychody, stabilną sytuację finansową, dzięki temu, że pozyskaliśmy kapitał z giełdy” – mówił w trakcie prezentacji Maciej Kielek, wiceprezes ds. finansowych Creotech Instruments S.A.
Jacek Kosiec podkreślił, że przyszły rok będzie kluczowy dla istnienia firmy, bo pod jego koniec, odbędzie się pierwsza misja satelity HyperSat Eagle Eye, który powstaje obecnie przy wsparciu środków z NCBiR oraz funduszy unijnych.
„Z kolei na lata 2024/25 mamy zaplanowaną misję trzech małych satelitów, opartych na tej samej platformie (HyperSat), którą będziemy realizować dla polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej. Urządzenia będą miały taką samą funkcjonalność i pozwoli ona na uzyskanie lepszej rozdzielczości obrazu niż w przypadku jednego satelity” – wyjaśniał wiceprezes Creotechu ds. rozwoju.
Firma pracuje również nad systemem synchronizacji czasu, wykorzystywanym do eksperymentów kwantowych. Został on stworzony wspólnie z ośrodkiem CERN i nazywa się White Rabbit.
„Pozwala na synchronizację czasów w skomplikowanych układach pomiarowych, na poziomie poniżej jednej nanosekundy przy bardzo niewielkim rozmyciu, nawet w tej chwili rzędu pojedynczych pikosekund – tłumaczył Jacek Kosiec. Daje to olbrzymie możliwości zastosowań w szeregu dyscyplin. – Rozwijamy go m.in. z Oxford University w ramach budowy standardu Sinara. Ale mamy też zastosowania komercyjne, m.in. w sieciach 5G” – dodał przedstawiciel Creotechu.
W tym roku jego firma została zaproszona do konsorcjum, które ma budować pierwszy wielki komputer kwantowy UE – 1000 kubitowy, została też wybrana do tworzenia komputera kwantowego w Polsce, w Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym.
„Mamy także inne produkty o mniejszej skali, ale wiążemy z nimi bardzo wiele nadziei. Są to np. kamery wyposażone w czujniki sCMOS i CCD, które mogą służyć do badań astronomicznych czy poszukiwań śmieci kosmicznych. Tworzymy też systemy do zarządzania lotami dronów czy przetwarzania zebranych przez te urządzenia danych” – mówił Jacek Kosiec.
Według niego jeszcze do niedawna wielu inwestorów nie rozumiało wieloobszarowego charakteru Creotechu.
„Mówiono nam: >>skupcie się na jednej technologii, jednym produkcie, bo jesteście za bardzo rozstrzeleni<<. Chcę jednak podkreślić, że to szerokie podejście do rozwoju różnych technologii i produktów stanowi naszą siłę. Daje nam liczne przewagi konkurencyjne, które będą jeszcze bardzie widoczne, kiedy nasze sztandarowe produkty wejdą na rynek” – powiedział wiceprezes Creotechu.
Maciej Kielek, wiceprezes ds. finansowych Creotechu, komentując aktualne wyniki finansowe firmy, przyznał, że w tym roku są one trochę słabsze niż wcześniej.
„Przez długi czas wyróżniał nas fakt, że potrafiliśmy pomimo wczesnej fazy rozwoju – bo nasze produkty były i są w fazie developmentu – generować dodatnie wyniki finansowe” – pokreślił Maciek Kielek.
Ponieważ firma nie miała szerokiego dostępu do kapitału zewnętrznego, musiała ostrożnie podchodzić do kwestii rozwoju, czyli inwestować w badania i rozwój jedynie nadwyżki generowane dzięki działalności komercyjnej.
„Efekt był taki, że przez dłuższy czas byliśmy się w stanie samodzielnie finansować, ale nie rozwijaliśmy się zbyt szybko. Dlatego zdecydowaliśmy się na uplasowanie spółki na giełdzie. Pozyskane środki postanowiliśmy przeznaczyć na przyspieszenie prac badawczo-rozwojowych w sztandarowych projektach. Stąd wygenerowane straty za pierwsze trzy kwartały” – podsumował wiceprezes Kielek.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Źródło wiadomości: pap-mediaroom.pl