Zbliżający się rok przyniesie zmiany w opłatach za leki recepturowe, na które rocznie decyduje się około 3 miliony pacjentów. Obecnie, jeśli lek ten jest refundowany, ubezpieczeni płacą stałą opłatę w wysokości 0,5% minimalnego wynagrodzenia krajowego, czyli 18 zł. W przyszłym roku oprócz tego ryczałtu, będą wprowadzone dodatkowe dopłaty, które producenci leków uważają za znacząco wyższe.
Leki recepturowe są przepisywane przez różnych specjalistów, takich jak pediatrzy, dermatolodzy i ginekolodzy. Zazwyczaj jest to spersonalizowana terapia, gdzie lekarz określa dokładną recepturę odpowiedniego specyfiku dla konkretnego pacjenta.
Cena jednostki substancji potrzebnej do wytworzenia leku recepturowego będzie teraz wyliczana na podstawie cen z poprzedniego roku danej substancji, ustalona na poziomie 15 percentyla rozkładu cen przesłanych przez apteki do Narodowego Funduszu Zdrowia. Prezes NFZ będzie zobowiązany do publikacji tych limitów, które będą stanowiły limit finansowania za jednostkę surowca.
Nowelizacja ustawy nakłada obowiązek dopłaty różnicy między ceną nabycia surowców farmaceutycznych a wysokością limitu finansowania leku recepturowego. Dodatkowo wprowadza górny pułap wyznaczania limitu finansowania surowców, który nie może przekroczyć 30 percentyla rozkładu cen danego surowca farmaceutycznego z roku poprzedzającego rok ubiegły.
Wykaz limitów opublikowano 27 listopada na stronie NFZ, a zaktualizowano 21 grudnia 2023 roku.
Zakład Farmaceutyczny AMARA obawia się, że nowe regulacje spowodują ograniczenie dostępności surowców farmaceutycznych i leków recepturowych, co może przerwać terapie leczenia pacjentów w Polsce. Zarząd tej spółki wysłał pismo do prezesa NFZ, Filipa Nowaka, wyrażając swoje obawy.
„Następstwem wejścia w życie przedstawionego wykazu limitów finansowania za jednostkę surowca farmaceutycznego służącego do sporządzenia leku recepturowego będzie realne ograniczenie dostępności leków dla pacjentów i zatrzymania innowacji w obszarze medycyny personalizowanej w Polsce”.
„Koniec z maściami nawet po 200 tys. zł. Rynek leków recepturowych będzie uregulowany. Ważne!” – to tytuł komunikatu NFZ w komunikacie z 27 listopada br.
W ostatnim czasie Narodowy Fundusz Zdrowia zasygnalizował występowanie nadużyć w przypadku leków recepturowych.
Leki recepturowe są wykorzystywane przez około 3 miliony pacjentów rocznie. Obecnie, jeśli dany lek był refundowany, ubezpieczeni płacili za niego ryczałt ustalony na poziomie 0,5 proc. minimalnego wynagrodzenia krajowego – 18 zł. W przyszłym roku, oprócz ryczałtu, będą inne dopłaty do leków recepturowych, które, według producentów, mogą być znacząco wyższe.
Nowa ustawa dotycząca leków recepturowych ma na celu uregulowanie cen surowców farmaceutycznych oraz ograniczenie dostępności tych leków, co może zatrzymać terapie leczenia pacjentów w Polsce. Zakład Farmaceutyczny AMARA uważa, że nowe regulacje spowodują ograniczenie dostępności surowców farmaceutycznych i leków recepturowych, co z kolei wpłynie na przerwanie terapii dla pacjentów w Polsce.
Ministerstwo Zdrowia zapewniało, że podejmie dialog z producentami surowców do receptury, środowiskiem lekarskim i farmaceutycznym oraz fundacjami reprezentującymi pacjentów, aby rozwiązać problem związany z finansowaniem leków recepturowych.
„Refundacja leków recepturowych, czyli leków na receptę, które farmaceuta przygotowuje w aptece, stale rośnie. Szacujemy, że w tym roku przekroczy ona 700 mln zł. To środki, które musi wyłożyć Narodowy Fundusz Zdrowia, a w praktyce każdy, kto płaci składkę zdrowotną. W przypadku leków recepturowych dochodzi do sytuacji, gdzie maść na trądzik potrafi kosztować więcej niż roczna terapia pacjenta z nowotworem. Kontrole NFZ potwierdzają, że na rynku leków recepturowych dochodzi do nieprawidłowości. Niektórymi sprawami zajmują się już organy ścigania. Ministerstwo Zdrowia dostrzegło to zjawisko, dlatego postanowiło uregulować rynek leków recepturowych” – głosił komunikat.
„O konieczności uregulowania cen i marż za surowce farmaceutyczne niezbędne do wykonania leku recepturowego samorząd zawodowy farmaceutów informował ministra zdrowia od wielu lat. Wskazywaliśmy na zagrożenia wynikające z braku nadzoru państwa nad ceną zbytu i marżą hurtową za te produkty. Ewentualne patologie związane z obrotem lekiem recepturowym to efekt marginalizacji problemu związanego z regulacją cen, co regulator i płatnik publiczny obserwowali od wielu lat w raportach składanych przez apteki do NFZ. W konsekwencji powyższych zaniechań wprowadzone limity finansowania uderzą bezpośrednio w koszt terapii pacjenta i wielu z nich nie będzie stać na ponoszenie wysokich kosztów cen leków recepturowych. Dotychczas całość kosztów poza ryczałtem pokrywał NFZ, teraz przerzuca ten koszt na pacjenta” – mówi Marian Witkowski.
Przykładem recepty na lek recepturowy jest maść przeciwbólowa z ketoprofenem, za którą NFZ zapłacił 181 379,90 zł.
Marian Witkowski, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej OIA w Warszawie, zauważa brak uregulowań systemowych w zakresie refundacji leków recepturowych.
Magdalena Bogucka, prezes zarządu Zakładu Farmaceutycznego AMARA, przypomina słowa polityków: włączenie zapisu o limitach finansowania do ustawy refundacyjnej uzasadniali hasłami: „Uregulujemy rynek i odciążymy NFZ, a pacjent nie poniesie dodatkowych kosztów”.
„Ciekawi nas, dlaczego NFZ przez lata godził się na finansowanie prostej maści z ketoprofenem za 180 tys. zł. Dlaczego regulacje dla konkretnych substancji nie zostały wprowadzone wcześniej, gdy limity finansowania były wyższe? Na jakie choroby były przepisywane wskazane na stronie NFZ leki recepturowe za 180 tys. zł? Dlaczego w podanych przykładach NFZ nie wskazuje dokładnego składu tańszych leków gotowych bądź ich nazwy handlowej? Tutaj odpowiedź nasuwa się sama: zawierają one składniki takie jak konserwanty, substancje zapachowe czy barwniki, które są nieodpowiednie dla alergików, dzieci i innych pacjentów korzystających z receptury. Oznacza to, że skład leków recepturowych i leków gotowych nie był identyczny” – zauważa Magdalena Bogucka.
W listopadowym komunikacie Narodowy Fundusz Zdrowia ogłosił nowe limity finansowania jednostki surowca farmaceutycznego, która jest wykorzystywana do sporządzania leków recepturowych.
Nowa lista limitów finansowania za jednostkę surowca farmaceutycznego została opublikowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia w listopadzie bieżącego roku.
„Przedstawiony wykaz limitów finansowania za jednostkę surowca do receptury aptecznej jest nieadekwatny do sytuacji rynkowej i gospodarczej. Jestem przekonana, że w trakcie tworzenia tego pliku nie wzięto pod uwagę gwałtownego wzrostu cen spowodowanego m.in. inflacją. Zaznaczam, że ceny mają obowiązywać w 2024 roku, a zostały przygotowane na podstawie stawek z 2022 roku. Niepoprawność wykazu potwierdzają chociażby same limity finansowania przedstawione przez NFZ, m.in. Hydrogenii peroxidum 3% z limitem 0,00926 zł (mniej niż 1 grosz) za 1 gram surowca czy też Camphorae spiritus z limitem 0,01852 zł (niecałe 2 grosze) za 1 gram surowca” – zaznacza Magdalena Bogucka.
Z leków recepturowych rocznie korzysta blisko 3 miliony pacjentów. Oprócz ryczałtu będą inne dopłaty do leków recepturowych, a ich producenci uważają, że znacząco wyższe.
Przede wszystkim cena jednostki substancji potrzebnej do wytworzenia leku recepturowego ma stanowić limit finansowania za jednostkę surowca, ustalony na podstawie cen z poprzedniego roku danej substancji.
„Kwota refundacji, którą Fundusz ma zamiar pokryć w wypadku niektórych surowców, jest drastycznie niższa niż koszt samego opakowania takiego składnika. Resztę dopłaci pacjent kupujący lek w aptece. Warto uświadomić pacjentom, że tak niskie limity finansowania oznaczają wysokie ceny leków. W wypadku niektórych popularnych receptur chorzy zamiast 21,20 zł będą musieli zapłacić wielokrotność tej kwoty” – dodaje prezes Zakładu Farmaceutycznego AMARA.
„Chcielibyśmy, aby przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia pochylili się raz jeszcze nad analizą wprowadzonego sposobu finansowania leku recepturowego oraz nad wyliczeniami limitów na surowce. Oczekujemy rozwiązania problemu przez nawiązanie dialogu ze wszystkimi stronami biorącymi udział w obrocie, ale również pociągnięcie do odpowiedzialności podmiotów, co do których istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa w zakresie manipulacji cenami tych produktów. Tymczasem w wyniku decyzji poprzednich przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia dochodzi do przeniesienia kosztów leczenia lekiem recepturowym na pacjenta. Wprowadzone limity finansowania wejdą w życie za kilka tygodni i nasi pacjenci zostaną obciążeni kosztami nielogicznej decyzji Ministerstwa Zdrowia, to na co zostaną przeznaczone oszczędności w NFZ, które pojawią się od stycznia 2024 roku?” – zastanawia się Marian Witowski.
Ministerstwo Zdrowia zapewniło, że będzie prowadzić dialog z producentami surowców do receptury, środowiskiem lekarskim i farmaceutycznym oraz fundacjami reprezentującymi pacjentów.
Źródła:
Dystrybucja: pap-mediaroom.pl